Wielka szóstka geniuszy piłkarskich których już z nami nie ma

Wspomnienia po legendach

Jak co roku początkiem listopada a zwłaszcza w dniu Wszystkich Świętych, wspominamy tych, których już z nami nie ma, nasze myśli kierują się przede wszystkim do bliskich, jednak nie tylko o nich chcemy pamiętać. Wspominamy również nie rzadko tych którzy dostarczali nam emocji, przede wszystkim sportowych a ci z nas dla których piłka nożna jest niemal religią wspominają z rozrzewnieniem dawnych idoli. Oto szóstka najlepszych z nich – z czym wielu zapewne się nie zgodzi. A niektórzy młodsi kibice pewnie przeczytają o niejednym z nich po raz pierwszy – dlatego warto przejrzeć Internet w poszukiwaniu choćby fragmentów boiskowych popisów niegdysiejszych mistrzów, nie tylko Messi i CR7 opanowali futbolowe arkana perfekcyjnie.

6. George Best (22. 05. 1946 – 25. 11. 2005).

Piąty Beatles zasłynął nie tylko wyjątkowym talentem piłkarskim ale też niezliczonymi romansami i skandalami. Nim jednak świat uciech zawładnął całkowicie Irlandczykiem z północy pokazał on kibicom fudbolu całą masę wyjątkowych bramek i rajdów na skrzydle Manchesteru United. Najlepszym rokiem dla Besta był 1968, w tym czasie zdobył Puchar Europy, zastał królem ligowych strzelców i został nagrodzony Złotą Piłką. W latach 1967 i 1965 zdobywał mistrzostwo Anglii.

5. Eusebio (25. 11. 1942 – 05. 11. 1914).

Pochodzący z Mozambiku napastnik stał się legendą Benfici Lizbona i reprezentacji Portugalii. Noszący przydomek Czarna Pantera zawodnik siedmiokrotnie został królem strzelców ligi portugalskiej. Pięciokrotnie poprowadził Benficę do finału Pucharu Europy, dwukrotnie triumfując w rozgrywkach (1961 i 1962). W 1966 zdobył z reprezentacją trzecie miejsce na świecie, niejako przy okazji zdobywając tytuł króla strzelców z 9 golami (cztery przeciwko Korei Północnej). Eusebio w 1965 roku zdobył Złotą Piłkę.

4. Garrincha (28. 10. 1933 – 20. 11. 1983).

Jeden z najlepszych dryblerów w historii dyscypliny, pomimo że miał nierówne i krzywe nogi – a może właśnie dlatego. Bywało że po przedrylowaniu rywali czekał na nich i robił to ponownie. Legenda Botafogo Rio de Janeiro i reprezentacji Brazylii. Mistrz świata 1958 i 1962. Został królem strzelców mistrzostw świata w 1962. Geniuszowi boiska zabrakło niestety inteligencji w życiu wyniszczony alkoholem zmarł niemal w nędzy.

3. Ferenc Puskas (01. 04. 1927 – 17. 11. 2006).

Puskas to po węgiersku strzelec, ojciec piłkarza podczas zmiany nazwiska (z szwabskiego Purczeld) nie mógł lepiej wybrać. Piłkarz o pseudonimie Galopujący Major zastał jednym z największych łowców goli w historii piłki nożnej. Na Węgrzech i w Hiszpanii czterokrotnie zostawał najlepszym goleadorem. W 1954 roku razem z reprezentacją został wicemistrzem świata przegrywając tytuł z Niemcami (2: 3), które na tym samym turnieju węgierska „Złota jedenastka” pokonała w grupie 8 : 3. W kadrze rozegrał 85 meczów i strzelił 84 bramki! Z Realem wygrywał trzykrotnie puchar Mistrzów – cztery gole w finale 1960 przeciwko Eintrachtowi. Odnosił również trenerskie sukcesy.

2. Alfredo di Stefano (04. 07. 1926 – 07. 07. 2014).

Legendarny kapitan i strzelec Realu Madryt. Poprowadził swój zespół do triumfu w Pucharze Europy pięć razy z rzędu (1956-1960, takiej serii nie powtórzył potem żaden klub, Argentyńczyk trafiał w każdym z finałów). di Stefano pięciokrotnie zostawał królem strzelców ligi hiszpańskiej. Osiem razy zdobywał mistrzostwo Hiszpanii, triumfował również w mistrzostwach Argentyny i Kolumbii. Z Argentyną został w 1947 zwycięzcą Copa America. Występował też w reprezentacji Kolumbii i Hiszpanii. W latach 1957 i 1959 Blond Strzałę (taki pseudonim nosił) nagrodzono Złotą Piłką, di Stefano również sprawdził się jak trener.

1. Johan Cruyff (25. 04. 1947 – 24. 03. 2016).

Holender był niepokornym wirtuozem, najwybitniejszym piłkarzem z kraju tulipanów w latach siedemdziesiątych a pewnie i wszechczasów, ustalone od dawna porządki nie miały dla niego żadnego znaczenia wszędzie gdzie się pojawiał chciał być i był panem i władcą. Z Ajaxem ten geniusz środka pola zdominował rozgrywki Pucharu Europy na początku wspomnianej dekady (1971-73), ośmiokrotnie był mistrzem kraju. Z Holandią był wicemistrzem świata w 1974, a mógł śmiało być mistrzem, gdyby do spółki z kolegami nie zostawił koncentracji w szatni. Grająca najlepszy futbol ekipa musiała zadowolić się drugim stopniem podium. Sprawdził się też w Bracelonie (mistrzostwo i Puchar Króla). Osiągnięcia z Barcelony powtórzył w Feyenoordzie. Grał też z powodzeniem w Los Angeles Aztecs w amerykańskiej lidze NASL. Trzykrotnie nagrodzony Złotą Piłką (1971, 73-74). Jako trener wygrał wszystko z Barceloną.

Na tym rzecz jasna nie kończy się lista wspaniałych piłkarzy którzy odeszli od nas na zawsze, jest jeszcze cała masa legend piłkarskich o których warto pamiętać, wśród nich na pewno – Lew Jaszyn, Bobby Moore, Raymond Kopa, Kazimierz Deyna, Giuseppe Meazza, Ricardo Zamorra, Gerard Cieślik, Ernest Wilimowski i niestety wielu wielu innych piłkarskich czarodziei, którzy nas, naszych ojców i dziadków doprowadzali na szczyt piłkarskiego szaleństwa.

Fundusz emerytalny dla piłkarzy? Dlaczego nie?!